środa, 24 kwietnia 2013

Everything is just fine at this moment. :>

Formalności załatwione, bibliografia napisana razem z planem ramowym i złożona.
Teraz tylko nauka na maturę i matura. : ) ufff miałam wrażenie że nie wyrobię, ale dałam sobie radę.
Dieta jak zwykle, dziś 2 nieduże kanapki z chleba pszennego z sałatą i kawa. Przez resztę dnia herbaty i woda, woda duuużo wody.
Jestem z siebie zadowolona i nawet dumna, bo jednak jak się uparłam to piszę tą maturę i wogóle wszystko załatwione.
Jestem nieco zmęczona, ale zadowolona.
Na minus mogę dać to że jestem aaarcy tłusta, ale najważniejsze jest to że dążę do celu i kiedyś go osiągnę.
Trzymajcie się. :*


wtorek, 23 kwietnia 2013

Hard day...

Nie wiem czy o tym wspominałam, ale przepisałam się około miesiąc temu do innej szkoły...
Z powodu nauczycielki od matematyki, która mnie niecierpiała...
W tej szkole w której obecnie jestem, mam trójkę z matmy a w poprzedniej miałam jeden poprawione na dwa.
Ciekawe jest to że napisałam egzamin na trzy, to nie tak że ta ocena wzięła się...no nie wiem, z kosmosu? Muszę teraz latać i wszystko załatwiać, bo okazało się że jednak pisze w tym roku maturę...
Na jutro ostatecznie oddanie planu ramowego i bibliografiii... Masakra jakaś.
Jestem zmęczona jak cholera i brzuch mnie boli... z głodu.
Dwie małe kanapki na śniadanie jak zwykle, a jednak brzuch mnie skręca jak nie wiem. :/
Macie na to jakiś sposób?
I mam pytanie co do przezentacji maturalnej z polskiego, czy musimy idąc na egzamin ustny mieć ze sobą kopię bibliografii i planu ramowego czy nie?
Ogółem miałam dziś pobiegać z koleżankami i nie wyszło, przez to załatwianie formalności. Jutro też muszę je załatwiać i założę się że będę padnięta.
Na dziś jeszcze tylko rozwiązywanie próbnej matury z biologii i języka polskiego, czytanie książki z literatury przedmiotu no i zasłużony odpoczynek, a jutro znowu latanie i muszę się dowiedzieć w jakiej szkole zdaję maturę, w tej nowej czy starej, z tego co wiem to we starej więc muszę się dowiedzieć terminów matur i tego wszystkiego... Masakra nic mi się nie chce. Ale spinam poślady i się uczę, nie ma przebacz ani zlituj...


poniedziałek, 22 kwietnia 2013

...

Wciąż na śniadaniach, ważenie dopiero 22 maja. :)
Teraz tylko nauka na maturę, ale jednak to jest cholerny stres :<
Mam wieeelki tyłek, muszę się go w końcu pozbyć i zacząć ćwiczyć.
Jedyne co mi daje kopa i energię do działania to pogoda, jest świetna, słoneczna i przyjemna.
Zrozumiałam też, że nie jestem w stanie odchudzać się zdrowo. Po prostu nie potrafię.
Gdy jem zdrowo czuję się jak tłusta, otyła  osoba... jak ważąca 100kg baryłka tłuszczu.
Gdy jem mało, czuję się piękna, atrakcyjna i lekka, pozbawiona zmartwień.
Sama tego do końca nie rozumiem. Wolałabym chudnąć "zdrowo" ale nie potrafię.
Po pewnym czasie "zdrowego" odchudzania, czuję się jak gruba szmata i czuję do siebie chory wręcz wstręt. Nie wyobrażam sobie w lato pujścia nad wodę w bikinii. Tłuszcz by mi się wylewał fałdami z kostiumu kąpielowego... Zaczynam powoli unikać ludzi i jedzenia. Obrzydza mnie to, że tyle "żrą" tak bo oni "żrą", a jednocześnie wiem że niedawno taka byłam i to mnie przeraża.
Chwilami gdy żyję "normalnie" i jem "normalnie" czuję się szczęśliwa, przynajmniej tak to odczuwam. Ale te uczucie po sekundzie pęka, niczym bańka mydlana.
Gdy ktoś mówi mi komplement, przez moment, jeden moment czuję się autentycznie sczęśliwa i piękna, ale te uczucie w ciągu minisekundy znika. Czuję wtedy wstręt do siebie, jest ogromny niczym fala rwiąca brzegi, ponieważ wiem że tak się poczułam choć przez chwilę, a to mnie przeraża.Nie mogę tak się czuć, nie mam do tego prawa. Bo jestem tylko tłustą świnią, namiastką człowieka, nikt mnie nie kocha, bo nie jestem człowiekiem tylko tłuszczem. Tłustym wielorybem.
Prawda, a jednak boli.
Boję się związków, wszystkiego co wiąże się z ludźmi.
Chyba powoli tracę rozum. Jak idę ulicą, to mam wrażenie że ludzie gapią się na mój tłuszcz i że się ze mnie wyśmiewają. Ja już chyba mam jakąś obsesję. Mam wrażenie że tłuszcz przemieszcza się, na mnie gdy idę. Popierdolone to. Wiem. Ale nic na to nie poradzę. Nie potrafię przestać o tym myśleć, dręczy mnie to w dzień i w noc gdy śnię że pochłaniam kilogramy ciastek. To moja kara za to że jestem grubasem.


I mam pytanie dziewczyny, czy wyglądam na 80 kg? Bo tyle mi waga pokazuje...
Foto:



Z tyłu...




I proszę o szczere komentarze, nie obrażę się, bo wiem że JESTEM gruba.


wtorek, 16 kwietnia 2013

The weather is very nice, let's swim in sunshine!

Od jakiegoś czasu jestem na samych śniadaniach, to znaczy że codziennie jem tyllko śniadanie. :)
Ważyć się nie ważę, czuję się baaaardzo tłusta.
I nie że wymyślam...Mam serio wieeelkie ochydne dupsko. Pewnie wyglądam z tyłu jak Kim Kadarashin -,- masakra
Zaczęłam biegać, bo już ciepło. :D
Wpadnę do was i zobaczę co u was. ;* Na pewno idzie wam zajebiście, pogoda zachęca do chudnięcia!

wtorek, 26 marca 2013

Healthy diet...

Zaczęłam odżywiać się "zdrowo" 3 posiłki dziennie, unikanie tłuszczu, żadnych słodyczy czy mięsa.
Myślę, że w 1200 kcal dziennie spokojnie się mieszczę. Dzięki takiej zdrowej diecie nie mam huśtawek emocjonalnych ani problemów ze snem.
Sama nie wiem czemu zaczęłam się zdrowo odżywiać. Jakoś tak wyszło.
I jeszcze jedno mam dosyć zimy. :<
Ona trwa już za długo niech się już skończy w końcu!
Nastroju nie mam złego, czy dobrego. Ale nie jest źle.
Trzymajcie się i chudnijcie! ;*



wtorek, 12 marca 2013

*1 dzień*

Miałam w poniedziałek poprawę semestru z matmy, w środę wyniki strasznie się boję i mam wrażenie że nie zdam.
Ale coś tam napisałam, ale nie chcę budzić w sobie próżnej nadziei.
Z dietą było ok. ale potem zawaliłam cały dzień obżerania się, nie ma to jak być mną facepalm po prostu. A tak dobrze mi szło.
Od dziś znów wstaję, nie ma że się poddaję idę dalej.


poniedziałek, 4 marca 2013

Positive mood... Why? I don't know also...

Jestem właśnie w szkole, czekam na fakultety z biologii, więc przy okazji piszę. :)
Ogarnęłam się dietowo, dzięki sudafedowi i normalnie dietuję, dobrze mi idzie.
Posprzątałam pokój, ogarnęłam w miarę swoje życie, zastanowiłam się do czego dążę i czego chcę.
Bardzo mi to pomogło, bo wcześniej nie byłam pewna do czego dążę, czego chcę, teraz wiem.
Może to wiosna, pierwsze nieśmiałe promyki słońca. Może ta pora roku tak dobrze na mnie działa.
Czuję, że wszystko, każdy szczyt jest możliwy do osiągnięcia.
Wystarczy CHCIEĆ tak NAPRAWDĘ CHCIEĆ zaprzeć się i iść do przodu, z podniesioną głową i z pewnością siebie.
Kto wygra nasze życie, jak nie my sami.
Nie ma drogi na skróty, trzeba walczyć.
Chcę w lato wyglądać dobrze w bikini. A nie jak porośnięty tłuszczem i fałdkami wieloryb.
Dam radę.
Czekam na lato. :)
Powodzenia wam dziewczyny! ;*