sobota, 3 listopada 2012

Zmieniłam nieco plany...

Stwierdziłam że nie chcę kompulsów.
Czuję się po nich okropnie...
Źle.
Nie chcę randek z toaletą.
Już wolę jeść więcej i nie rzygać.
Czasami mam wrażenie że jestem nikim, bo tak mówi mi ojciec: Jesteś nikim i nic w życiu nie osiągniesz.
Myślałam że mnie to nie obchodzi...
Jego zdanie na mój temat...
Ale ostatnio zaczęłam płakać, chyba po tym jak mnie zwyzywał, wiem że on mnie tu nie chce w tym domu, wiem że chce żebym zniknęła, umarła i dała mu spokój...
Przypominam mu jego matkę, jego matka biła go i jego siostrę.
Więc wiem skąd ta nienawiść...
Ale przecież ja nie jestem jego matką, tylko córką...
Tak wiele razy płakałam, odkąd byłam dzieckiem odkąd rodzice mi powiedzieli że nigdy mnie nie chcieli.
Teraz nauczyłam się kontrolować swój ból...
Udaję że jestem szczęśliwa, choć tak naprawdę bardzo cierpię...
Gdy widzę swe odbicie, w sklepowych wystawach mam wrażenie że uginają mi się nogi i zaraz zacznę płakać. Czuję wielkie, naprawdę przerażające obrzydzenie do siebie, swojego ciała, do całej swojej istoty.

Patrzenie w lustro, to już niemal fizyczny ból...
Czasami czuję się taka pusta...
Czasami żałuję że swoim istnieniem robię kłopot moim rodzicom...





Koniec o mnie, może o diecie.
Pochwalę się że od dzisiaj zaczynam ćwiczyć pilates!
Od dawna nie ćwiczyłam, brzydziłam się swego ciała...
Ale żeby się zmieniło na lepsze trzeba zacząć ćwiczyć...
Jem 3 posiłki dziennie, staram się by nie były duże.
Nie zawsze wychodzi.
Na przykład wczoraj były 3 kanapki małe, 1 kawa z mlekiem i 1 kawałek ciasta drożdżowego.
Ale staram się by były 3 posiłki no i od dzisiaj pilates i na tym koniec.
Byłam wczoraj z dwiema najlepszymi przyjaciółkami w kawiarni, dawno tak fajnie mi się nie rozmawiało.
Po odwiedzeniu grobów bliskich, poczułam melancholię i smutek zaprawione nutą samotności.
Miałam wrażenie że jestem za krucha i za smutna,a przede wszystkim za słaba by żyć w tym świecie...
Dziś spotykam się z kolegą, może mnie to nieco pocieszy.
Bo ostatnio mam ciągłe huśtawki nastrojów.
Potrafię śmiać się, naprawdę śmiać a potem płakać jak dziecko...
Chore to wiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz