Te 3 dni to był stres kosmar i.... jedzenie...dużo jedzenia.
Zawaliłam.
Zupełnie.
Czasami moje życie przypomina koszmar.
Tak, to jest koszmar.
Czuję się źle.
Czuję że tyję.
Ale żyję.
I to, właśnie to sprawia mi najgorszy ból.
Przypomniałam sobie jak byłam dzieckiem...
Pulchnym, małym i brzydkim.
Mama mi powiedziała że chciałaby żebym nigdy się nie narodziła.
Że jestem gruba i brzydka, że nawet nie może się mną nikomu pochwalić.
Strasznie wtedy płakałam. To było okropne wspomnienie.
CZułam się taka zbędna.
Wstydziłam się za to że żyję...
Raz jak była podpita chciała mnie zabić, krzyczała.
Często płaczę jak zdaję sobie sprawę że ona mnie nie kocha.
Ojciec twierdzi że nic ze mnie nie będzie...
Ratunku.
Ja się topię.
Nie ma dłoni która pomoże.
Nadchodzą myśli o śmierci...
Ciemnść nadchodzi, chce utulić mnie do snu, nie wiem czy się jej nie poddać...

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz